Około pięćdziesięciu Ukraińców podjęło pracę w garwolińskim Avonie. Są dobrymi, cenionymi pracownikami i sympatycznymi ludźmi.
W okresie poprzedzającym święta Bożego Narodzenia - kiedy rośnie konsumpcja i produkcja kosmetyków - będzie ich zapewne więcej.
Zatrudnienie pracowników z sąsiedniego państwa jest skutkiem braku polskich rąk do pracy, co jest następstwem emigracji zarobkowej ponad dwóch milionów młodych Polaków uruchomionej po przyjęciu Polski do UE, nasilonej pod rządami PO, i trwającej nieustannie do dziś. Straty ludzkie kraju ponoszone w ten sposób są porównywalne z polskimi stratami wojennymi.
Co uderzające - nawet nowy rząd obecność Polaków na emigracji traktuje przewrotnie jako dobro. Spośród osób publicznych tylko papież Franciszek podczas wizyty w Polsce zaapelował wprost o tworzenie warunków do powrotu Polaków do ojczyzny.
Ponieważ w polskich rządach zasiadają poddani brytyjskiej korony (Rostowski, Sikorski, Czarnecki) rodzi to podejrzenie, że przemieszczenie młodego pokolenia Polaków jest zaplanowanym, niejawnym planem wzmocnienia zepsutej, niepłodnej Brytanii odchowanymi, wykształconymi technicznie i językowo, pracowitymi Polakami. Podejrzenie to uprawdopodobnia - równoległa do tępienia przedsiębiorczości w Polsce - akcja gaszenia świadomości narodowej i kulturowej wśród młodzieży poprzez zmniejszenie ilości lekcji historii i literatury i szerzenie rewolucji obyczajowej (np. eksponowanie debilnych "gwiazd pop-kultury"). Z tym współgra bezpłatność szkolnictwa i studiów (W PRL rodzice młodego emigranta musieli zwracać pieniądze za jego studia). Telewizja satelitarna przedstawia Wlk. Brytanię naszej świadomości i podświadomości jako zieloną krainę wiejskich domów do kupienia, a nie megalopolis, kolorową nicość, z przewalającymi się tłumami anonimowych, nieważnych ludzi. Tak zaaranżowana sytuacja działa jak pompa ssąco-tłocząca nasze dzieci do Wielkiej Brytanii.
Utrzymywanie haniebnie wysokich kar dla polskich przedsiębiorców za tworzenie miejsc pracy (ZUS, podatek od wynagrodzeń, itd.) i rozbudowana polska biurokracja odstraszająca nawet przedsiębiorców z Chin - to przyczyny niemożliwości kreowania miejsc pracy dającej 4000 - 5000 złotych miesięcznej pensji polskim pracownikom, co odwiodłoby ich od planów emigracji. Takie pensje zarabiali Polacy na początku lat dziewięćdziesiątych (lata handlu na Stadionie Dziesięciolecia).
Młodzi Polacy wyjeżdżają z kraju z dumnym poczuciem wymierzenia aktu sprawiedliwej kary za beznadzieję polskiemu rządowi, nieświadomi, że tak naprawdę poddają się działaniu, do którego właśnie zostali sprowokowani przez diabolicznych, oświeceniowych macherów, mieszających i przekształcających narody w bezbronne, nieświadome, łatwe do sterowania masy ludzkie, a każdego człowieka z osobna w nowhere man'a, albo wśród obcych na emigracji, albo wśród obcych w swym kraju. Nowhere man'a któremu świat w końcu wyda się bezładny i bezsensowny.
Biedni są i Ukraińcy, ich los jest podobny do naszego.
Andrzej Dobrowolski
Krajobraz cofa się ze swojej antropogeograficznej humanizacji do swej geologicznej nieludzkości, kiedy jego mieszkańcy raptownie odmieniają swą rutynę.
Mikołaj Gomez-Davila
Wiersz emigranta
9.
Uniwersalne światło a ciągle się zmienia.
Bo kocham także światło, może tylko światło.
Jednak co jasne i za wysokie to nie dla mnie.
Więc kiedy różowieją obłoki myślę o świetle niskim,
jak w krajach brzozy i sosny obleczonej chrupkim porostem;
późną jesienią, pod szronem, kiedy ostatnie rydze
dogniwają w borkach i psy gonią z echem,
a kawki krążą nad wieżą bazyliańskiego kościoła.
Czesław Miłosz, Miasto bez imienia.
.